czwartek, 16 października 2014

Rozdział IV

   Katina kończyła robić sobie kawę. Reszta domowników jadła śniadanie. Dziewczyna nie zamierzała spędzać choćby jednej chwili w towarzystwie Toma. Zaczynała żałować, że kazała mu zostać i pomóc. Choć jego pomoc była pretekstem, bo tak naprawdę to ona miała go chronić. Chłopka miał rację kochała go, ale nie mogła mu wybaczyć. On może i był gotów aby wybaczyć jej, ale ona nie mogła przebaczyć jemu. Obydwoje ranili się zbyt mocno. Przynosili sobie mnóstwo cierpienia, ale jednak się kochali.
   Obecność Toma krępowała Larę, za to Rayan po ostatnim spotkaniu z chłopakiem był wściekły, że to on miał go chronić, ponadto ucierpiała również duma chłopaka, bo uważał, że sam jest w stanie się obronić. Katina wzięła do ręki kubek z gorącą, czarną cieczą, od której była uzależniona i poszła do swojego pokoju. Dziewczyna była wykończona. Całą noc trenowała. Nie robiła tego w celu poprawienia swoich umiejętności lecz po to aby nie myśleć. Nagle usłyszała pukanie do drzwi jej pokoju.
- Wypieprzaj stąd! - Wysyczała przez zęby będąc pewna, że to Tom.
- Ja pierdole. - Usłyszała za drzwiami ciche przekleństwo wydobywające się z ust Rayana. Wstała z łóżka i otworzyła drzwi za którymi stał chłopak.
- Myślałam, że to Tom. - Wyznała zgodnie z prawdą. - Chciałeś czegoś?
- Pogadać i przynieść śniadanie. - Odparł z uśmiechem.
- Wchodź. - Rayan wszedł do pokoju, a pierwszą rzeczą na którą zwrócił uwagę były porozrzucane przez dziewczynę zdjęcia. Widząc co przykuło zainteresowanie chłopaka Katina zaczęła zbierać fotografię, lecz jedna z nich - ta, którą chciała ukryć najbardziej - wpadła w ręce bruneta.
- Nie wyglądacie na parę. - Powiedział z irytacją w głosie, przyglądając się zdjęciu, na którym Katina i Tom trwają w objęciu. Wyglądali jakby po za sobą nie widzieli świata i właśnie to rozzłościło chłopaka.
- Od dawna nią nie jesteśmy. - Rzuciła chłodno, bez krzty emocji, tak jakby nie miało to dla niej znaczenia. - O czym chciałeś porozmawiać?
- Nie możecie chronić nas wiecznie. Każde z nas ma własne życie, a po za tym wątpię abyś w starciu w ręcz radziła sobie lepiej ode mnie. - Chłopak zaczął swój monolog, a Katrina zdając sobie z tego sprawę postanowiła uciąć jego przemowę.
   - Po pierwsze, mogę was chronić do końca życia. Całe moje życie polegało na zadaniach, więc nie wiele się zmieni. Po drugie, mogłabym cię zabić bez problemu.
- Czyli, że mieszkam z morderczynią. - Powiedział z kpiącym uśmiechem. Chłopak nadal nie dopuszczał do siebie wiadomości, że Katrina jest zabójczynią. Najzwyczajniej w świecie jej nie wierzył.
- Dokładnie. - Powiedziała chłodno. - Chciałeś coś jeszcze? - Dziewczyna była na skraju wytrzymałości, całonocny trening totalnie ją wykończył, ale gorzej było z jej psychiką, nie potrafiła wytrzymać z Tomem pod jednym dachem. Przeszli razem zbyt wiele i za dużo do niego czuła.
- Tak. - Głos bruneta był twardy, stanowczy. - Chcę wyjść z tego wariatkowa, nie będę tu siedział dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nawet gdybym chciał to przypominam ci, że moi rodzice mogliby mieć z tym problem, Niedługo wracają. - Katrina spojrzała na bruneta. Widziała w jego oczach upór. Doskonale go rozumiała, ale nie znaczyło to, że pozwoli mu odejść.
- Nie masz innego wyjścia. - Odpowiedziała stanowczo kończąc na tym ich rozmowę. Wściekły nastolatek opuścił pokój trzaskając przy tym drzwiami. Rayan nie tak wyobrażał sobie ich rozmowę. Będąc na korytarzu minął się z uśmiechniętym Tomem, który zmierzał w stronę pokoju Katiny. Gdy mężczyzna zniknął za drzwiami pokoju należącego do brunetki chłopak nie mógł się powstrzymać i postanowił podsłuchać ich rozmowę.
- Wyjdź. - Powiedziała jadowicie Katrina widząc kto ją odwiedził, jednak nie zraziło to mężczyzny. Brunet stał w miejscu lustrując wzrokiem postać drobnej brunetki. Tęsknił za nią i nie próbował nawet tego przed sobą ukryć.
- Musimy porozmawiać czy tego chcesz czy nie. - Rzekł stanowczo.
- Przez wczorajszą rozmowę nie zmrużyłam w nocy oka, więc jedyne co teraz muszę zrobić to spać, a ty wynoś się stąd i pilnuj tej dwójki. - Odpowiedziała wściekła, głośno akcentując słowo "rozmowa". Tom nie miał ochoty dawać dziewczynie spokoju, ale widząc jak jest wyczerpana postanowił odpuścić. Na razie.
- Jeszcze do tego wrócimy. - powiedziawszy to wyszedł na korytarz i skierował się do swojego pokoju. Rayan na swoje szczęście zdążył się schować do garderoby zanim Tom opuścił pokój Katiny.



***
   Rayan z pomocą Lary przygotowywał obiad dla całej czwórki. Co prawda nie miałby nic przeciwko temu, aby Tom nie miał co jeść, ale nie chciał tracić w oczach Katiny. Do tego był prawie pewien, że mężczyzna nie będzie chciał jeść niczego co on przygotował.
   Lara i Rayan pochodzili z bogatych domów, z reguły to gosposia przygotowywała im obiad. Blondynka po za jajecznicą nie potrafiła niczego przyrządzić, ale za to chłopak radził sobie w kuchni całkiem nieźle, a że spaghetti było jego specjalnością to właśnie to postanowił ugotować.
- Kto cię tego nauczył? - Zapytała zaciekawiona umiejętnościami bruneta dziewczyna. 
- Szczerze? Starszy brat. To jego sposób na podryw. - Ostatnie zdanie powiedział z uśmiechem nie zdając sobie sprawy jaki właśnie błąd popełnił.
- Liczysz, że to podziała na Katinę? - Jej pytanie było bardziej stwierdzeniem i mimo, że na jej twarzy malował się uśmiech to zazdrościła brunetce, że komuś naprawdę na niej zależy.
- Skąd ten pomysł? - Zadając to pytanie nastolatek starał się zachować normalnie, ale nie mógł ukryć, że swoim pytaniem Lara trafiła w dziesiątkę.
- Widziałam jak na nią patrzysz. - Odpowiedziała uśmiechnięta zapominając już o zazdrości. To stwierdzenie blondynki speszyło chłopaka. Nagle przeraźliwy krzyk Katiny przerwał ich rozmowę. Lara stała przerażona, a Rayan rzucił się biegiem ku schodom prowadzącym na piętro. Gady wbiegł do pokoju brunetki zobaczył ja w objęciach Toma. Przez chwilę był pewien, że mężczyzna chce skrzywdzić dziewczynę, ale to uczucie zastąpiła zazdrość, gdy zobaczył jak dziewczyna wtula się w piwnookiego, pozwala mu się całować w głowę i głaskać po plecach.
- Co wy robicie? - Słysząc głos blondynki Katina odskoczyła na drugi koniec łóżka w zaskakująco szybkim tempie. Nie chciała aby ktokolwiek wiedział o jej słabościach. Tom spojrzał wściekły na Larę. Tak dawno nie przytulał brunetki, a przez dziewczynę to za czym tak tęsknił skończyło się znacznie szybciej niż przypuszczał. Jedynie Rayan się uśmiechał, chłopaka ucieszył taki obrót sprawy.
- Miała zły sen. - Odpowiedział wściekły Tom.
- Idę do siłowni. - Powiedziała brunetka opuszczając pokój.
- Wykończysz się! - Krzyknął za nią Tom. Mimo wściekłości w jego głosie mężczyzna martwił się o dziewczynę, która ostatnimi czasy, nie robiła nic po za ćwiczeniami. Mało spała, jeszcze mniej jadła. Kochał ją i nie mógł patrzeć jak dziewczyna się wykańcza. Biorąc pod uwagę czas jaki spędzała na ćwiczeniach powinna być umięśniona - choć mimo bardzo dużej aktywności fizycznej nigdy nie wyglądała na silną - zamiast tego dziewczyna schudła.
- To moja sprawa co ze sobą robię! Po za tym dziś w nocy ćwiczyłam przez ciebie!
- To ona może wychodzić, a my mamy się tutaj kisić?! - Krzyknął wściekły na Toma Rayan. Prawdziwym powodem do krzyku nie było to, że Katina mogła wychodzić, lecz sytuacja którą zastał przed chwilą.
- Siłownia jest w piwnicy. - To jedyna reakcja ze strony Toma, który mimo chęci uderzenia chłopaka i wyładowania się na nim ruszył za brunetką. Nie mógł jej pozwolić aby sama się krzywdziła. To co robiła uważał za nienormalne. Miał rację, dziewczyna nie potrafiła sobie radzić z problemami i uczuciami, za miast tego wyładowywała się podczas ćwiczeń. Nie widziała w tym niczego złego, przecież zawsze tak robiła, ale teraz wysiłek był tak duży, że osłabiał jej organizm, a po skończonym treningu brunetka była tak zmęczona, że nie miała ochoty na nic po za snem.
- Wiesz o co w tym wszystkim chodzi? - Zapytała zdezorientowana Lara, przerywając cieszę.
- Miała zły sen. - Rzucił tylko Rayan i poszedł do swojego pokoju.


***
- Co tu tak śmierdzi?! - Krzyknęła brunetka lecz odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Tom został na siłowni, a Lara i Rayan znajdowali się w swoich pokojach.
Katina udała się do kuchni nadal myśląc o tym co stało się w piwnicy. Cieszyła się, że nie musiała rozmawiać z Tomem.
Brunetka podeszła do kuchenki, na której stał garnek - źródło okropnej woni, która roznosiła się po całym domu. Podniosła pokrywkę i od razu wiedziała, że przedmiot nadaje się tylko do wyrzucenia, a makaron? Cóż, z to co znajdowało się w garnku nie przypominało makaronu. 
- O kurwa! - Usłyszała za sobą głośne przekleństwo, które wydobyło się z ust Rayana. - Myślałem, że Lara tego przypilnuje.
- Tak? A słyszałeś może powiedzenie o indyku, który za dużo myślał? - Zapytała z uśmiechem. Chłopaka ucieszyła poprawa nastroju brunetki.
- Tak jakby. - Powiedział nadal się uśmiechając. Chciał powiedzieć, że wraca do swojego domu, ale widząc jak zmieniło się zachowanie Katiny nie chciał ponownie jej denerwować. Po głowie chodziło mu też zapytanie się dziewczyny o jej sen, ale wiedział, że zadanie tego pytania źle by się skończyło. - Może byśmy gdzieś stąd wyszli? - Zapytał, ale widząc minę dziewczyny postanowił, że sprostuje swoje pytanie. - No wiesz, wszyscy razem, w miejsce publiczne. Kupimy przy okazji nowe garnki.
- Myślę, że możemy. Muszę jeszcze do kogoś wpaść. Zawołaj Larę, a ja pójdę po Toma. Ciężko będzie go przekonać. - Ostatnie zdanie powiedziała cicho, tak jakby tylko ona miała je usłyszeć. Już po chwili Rayan znalazł się na górze, a Katina stała przed wejściem do siłowni.
- Tom. Zbieraj się. Jedziemy na miasto. - Powiedziała stanowczo, jednak wiedziała, że nie zdoła tak łatwo przekonać mężczyzny.
- Nic mi o tym nie wiadomo. - Mówiąc to nie przerwał nawet ćwiczeń.
- Tom do cholery, czy ty zawsze musisz wszystko utrudniać!? - Krzyknęła z irytacją. Brunet przerwał ćwiczenia i podszedł do dziewczyny. Stał obok niej i patrzył jej prosto w oczy. Katina nie była zachwycona z zaistniałej sytuacji i mimo, że trwała dzielnie w walce na spojrzenia to bliskość półnagiego mężczyzny wywołała na jej ciele dreszcze. Miała ochotę go pocałować, ale nie mogła sobie na to pozwolić. Wiedziała, że ich związek nie miałby przyszłości i nadal nie wybaczyła mu tego co kiedyś wydarzyło się między nimi.
Mężczyzna przyłożył rękę do policzka dziewczyny, na co ta mimo starań nieznacznie drgnęła. Brunet zabrał dłoń i ponownie spojrzał w jej oczy.
- Wezmę prysznic i możemy jechać. - Taka postawa Toma całkowicie osłupiła nastolatkę, na co brunet tylko się uśmiechnął i skierował się w stronę schodów prowadzących na parter.


-----------------------------------
Dawno nic nie dodawałam.

Ten rozdział jest dość nudny, ale chciałam wam przedstawić sytuację między Tomem, a Katiną.

Nie zostawiacie komentarzy więc nie zostaje mi nic innego jak mały szantaż.

Nowy rozdział = minimum 5 komentarzy 

12 komentarzy:

  1. ŚWIETNY ROZDZIAŁ !!!!! CZEKAM NA NASTĘPNY :D

    OdpowiedzUsuń
  2. posunięcie z komentarzami nie fair, ale myślę ze to wypali bo rozdziały są zajebiste :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie , mam nadzieje ze w kolejnym bedzie wiecej akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I może jeszcze jedenasty komentarz :)
    Taki mały spamik ;)
    To czekam na rozdział bo już 11 komentarzy ^^
    Buziaczki :**
    Olivka :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rrozdział wgl meega xd.
    Czekam na next ^^ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń